Mida Mida
162
BLOG

Urodziny Salonu widziane z kąta

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 60

Wyglądam niecierpliwie kolejnych notek o wczorajszej imprezie. Przyglądam się, jak kto urodziny Salonu  przeżył, jak się bawił, czy uważa ten czas za miło spędzony, czy za zmarnowany.

Ale przecież ja też tam byłam i może ktoś mojej relacji też wygląda? Więc postanowiłam parę słów napisać, tym bardziej, że swojego bloga tak bardzo ostatnio zaniedbałam (o baśni w ogóle nie wspomnę...).

Szczerze mówiąc, zwykle obawiam się takich dużych spotkań. Na szczęście parę twarzy było mi znanych od zeszłego roku, gdy wybrałam się na II urodziny z Odysami. Gdyby nie to, pewnie nie miałabym odwagi przyjść znów.

Piszę to wszystko z pewną taką nieśmiałością, za którą wczoraj zostałam przez Leskiego zbesztana, ale jakoś trudno mi się tego wyzbyć.

Wbrew pozorom nie jestem wcale osobą przebojową. Słyszałam już opinie, że jak ktoś ma dużo rodzeństwa to nie boi się ludzi, nowych zdarzeń i w ogóle ma łatwiejszy start w towarzystwie. W moim przypadku jest trochę inaczej. Mawiam pół-żartem, pół-serio, że ja to rodziny mam za dużo. Oczywiście strasznie ich kocham i z nikogo bym nie zrezygnowała, nawet z brata "świra". Ale jak się wychowało obok samych wybitnych osobowości, a także - z drugiej strony - obcowało z najróżniejszymi problemami kolejnych osób tak blisko przez tyle lat, nie dziwi chyba, że można być przytłumionym i przygaszonym.

Tak jest ze mną. Mam głębokie przekonanie, że inni są wazniejsi niż ja. Gdy ktoś mnie zagłusza, to milknę. Bo on jest ważniejszy. Oczywiście w domu, w kłótniach, wygląda to różnie, ale w towarzystwie chowam się w cień. Wycofuję. Nie mam wielkiego przekonania o własnej wartości, czy raczej siły przebicia. Bo nie uwierzę, jak ktoś mi powie, że do niczego się nie nadaję i mogę spadać na drzewo. Ale tak samo trudno mi uwierzyć, gdy ktoś mówi, że to, co robię - robię dobrze. A jeszcze bardziej trudno mi wierzyć w jakąkolwiek pochwałę, komplement, takie rzeczy. Pamietacie notatkę o wręczeniu mi róży? No właśnie.

Dlatego gdy jestem na spotkaniu - czy to naszej rodziny, czy jakimkolwiek innym - wciskam się w kąt i zajmuję się obserwowaniem i słuchaniem, i jest mi z tym dobrze. Czekam cierpliwie na czas, w którym ktoś zainteresuje się mną i wtedy być może coś opowiem. Czasem nie dochodzi do tego - szczególnie w naszej rodzinie, w któej wszyscy mówią, a mało kto słucha - ale ja z tego pwoodu nie cierpię. Ja ich słucham. I tyle się dowiaduję! Czasem tylko trudno jest kontrolować dwie rozmowy naraz, szczególnie, gdy obie mnie interesują, a jeśli dochodzi trzecia obok, to niestety, coś muszę stracić. I chyba to mnie w takich chwilach najbardziej martwi :)

Tak samo było w Saloniku. Chodziłam i obserwowałam, a potem usiadłam w kącie i słuchałam. I zdarzyło się tyle rozmów, mniejszych i większych. Tyle zabawnych wydarzeń. Tyle poważnych. To zasłuchiwałam się w historie przytaczane przez nasze kochane Baby, to poważniałam, słuchając wspomnień wojennych, to zaśmiewałam się z dowcipnych dialogów i bardziej lub mniej poważnych utarczek słownych...

W tym miejscu chcę podziękować wszystkim za każde miłe słowo, które usłyszałam. Są one dla mnie na wagę złota. Utrzymują mnie w przekonaniu, że powinnam pisać. To dla mnie ważne, naprawdę. Chcę podziękować za każdy uśmiech i każdy kawałek uwagi. Za to, że mogłam tyle mądrych i dobrych osób poznać. Że mogłam grzać się w cieple Saloniku, do którego mnie przyjęto na samym początku; że mogłam usiąść w kręgu sławy naszych wspaniałych autorek. Być tam. To przecież najważniejsze.

Spotkanie było tak intensywne i burzliwe, że pod koniec opadłam z sił. Ostatnia godzina był najtrudniejsza, ale i to minęło, a wspomnienia pozostały tylko najmilsze.

Brakowało mi muzyki, która by łączyła zamiast dzielić. W pewnym momencie zaczęłam marzyć o gitarze i akordeonie i wspólnym spiewie. Ale gdy jest tylu zgromadzonych, to trudno zrobić. Nie każdy lubi śpiewać, nie  każdy lubi słuchać. Każdy lubi gadać - bo blogerzy to takie towarzystwo - no to gadaliśmy. I to było dobre.

Trochę mi było markotno, gdy wszyscy poszli na dół palić. W pubie było sino od dymu, a na górze było pusto. Ale tak najwyraźniej musi być.

Jest opinia, ze pisanie bloga to obnażanie się. ekshibicjonizm. Być może, ale ja widzę, że mi to jest potrzebne. Bo na żywo się chowam. A gdy piszę, nikt mnie nie przerywa, a ku mojemu zdumieniu sa tacy, którzy to czytają. Blog pomaga mi się uporządkować, kształtowac warsztat, nie przestawać pisać. A komentarze czytelników pomagają mi wierzyć, ze to jest coś warte.

Wobec tego dziękuję wam wszystkim, którzy tu przychodzicie. I zapraszam, żebyście przychodzili dalej.
Możemy razem pogadać.
Możemy razem pomilczeć.

 

P.S. Koteuszu, dziękuję za przepiękną różę. Wciąż się nią na nowo zachwycam :)

P.S. 2. Ta notka znalazła się na samym szczycie SG. W mojej karierze pisania na S24 zdarzyło się to pierwszy raz, więc odnotowuję ten fakt z satysfakcją :)

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości