Mida Mida
1236
BLOG

Sen zimowy

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 8


Wewnątrz domu było ciepło i przytulnie. Na dole w piwnicy tliły się wolno na ruszcie całe masy torfu. Księżyc zaglądał w okno oświetlając białe zimowe pokrowce na meblach i owinięty tiulem kryształowy żyrandol. A w salonie wokół największego kaflowego pieca rodzina Muminków spała długim zimowym snem.

Spali zawsze od października do kwietnia, tak bowiem czynili ich przodkowie, a Muminki przestrzegają tradycji. Wszyscy, podobnie jak ich przodkowie, mieli w żołądkach porządną porcję igliwia, przy łóżkach zaś, pełni nadziei, położyli to, co mogło być potrzebne wczesną wiosną. Łopaty, okulary przeciwsłoneczne i trochę taśmy filmowej, przyrządy do mierzenia siły wiatru i tym podobne przedmioty.

Cisza pełna była spokoju i oczekiwania.

Czasem ktoś westchnął i zwinąwszy się wsuwał głębiej w posłanie, w którym spał. Promień księżyca przewędrował od fotela na biegunach do stołu w salonie, przesunął się po mosiężnych gałkach na wezgłowiu łóżka i zaświecił prosto w twarz Muminka.

A potem zdarzyło się coś, co nie zdarzyło się nigdy, odkąd pierwszy troll z rodziny Muminków zapadł w sen zimowy. Muminek obudził się i nie mógł już zasnąć.

Zima Muminków, Tove Jansson

Zapadłam z sen zimowy. Zawsze o nim marzyłam i tym razem całkiem przypadkiem mi się to udało. Zwinęłam się w kłębek pod kołdrą, nakryłam głowę poduszką i wstałam... Nie do końca wiosną, ale śnieg za oknem zdążył w tym czasie zniknąć. Tylko że mój sen zimowy w marzeniach zawsze był odpoczynkiem, wytchnieniem i ulgą. A ten był całkiem inny. Szalony, męczący, z gorączką, łupaniem w głowie... Nie jestem przyzwyczajona do takiego chorowania. Mój standard to jeden dzień zmęczenia, jeden dzień choroby, jeden zdrowienia i powrót do normy. I tak sobie chorowałam, czując się to lepiej, to gorzej, od stycznia. Aż mnie w niedzielę powaliło...

Cztery doby przeleżałam, trzy doby nic nie jem (chyba po raz pierwszy w życiu), ale najważniejsze jest to, że wreszcie siedzę! ;) I moja głowa na tyle działa, że może kierować palcami i coś nimi wystukuję, a całe ciało trzyma pion.

Tak naprawdę chciałam całkiem inny tekst napisać. Chciałam pochwalić się sama sobie, jak to jest po pierwszym tygodniu pracy. I jak to było podczas. Gdy codziennie rano wychodziłam, szłam zajmować się ustalonymi rzeczami, które wcale nie były dla mnie zbyt trudne, gdy całe dnie nie byłam w domu, no bo miałam tez zajęcia i że się naprawdę dobrze w mojej pracy poczułam... czy raczej z moją pracą, bo klimat jest ten, który znam od zawsze: domowy. I że za takie oczywiste rzeczy, proste czynności, kto wie, czy nie bardziej obecność i poświęcony czas, zarobiłam pieniądze. Niezwykłe doświadczenie.

Pieniądze oddam tacie, który mi opłaca poprawkę... A pracę obawiam się, że stracę, bo po tygodniu chodzenia położyłam się na tydzień do łóżka. A nigdy nie byłam chorowita! Ale mój lekarz powiedział, że uodpornienie się na choroby wieku dziecięcego zajmuje dwa lata. Każdej przedszkolance czy każdemu pediatrze. Ale im szybciej, tym lepiej, jeśli mam zostać kiedyś matką dziecom... Wcale bym nie chciała tej pracy stracić, to jedyne zajęcie, jakie naprawdę umiem wykonywać.

No, a poza tym mam w plecy cały tydzień zajęć, jednych, drugich i trzecich, i albo będę to uzupełniać w weekendy, albo nie uzupełnię. Tydzień wylegiwania się trzeba okupić ciężką pracą, nieprawdaż? Ach jej, żebym chociaż sama to wylegiwanie wybrała. I żeby to chociaż było wylegiwanie się, a nie ból całego człowieka i niemożność pozostawania w innej pozycji, niż pozioma...

Tak sobie narzekam, bo jak każdy Polak lubię ponarzekać, ale teraz jest już dobrze. Tylko plecy mnie bolą i kark, reszta spoko. I może wieczorem coś zjem. Zastanawiam się tylko o co chodzi z tą wysypką...

Może tak ma każdy, kto się obudzi ze snu zimowego na przednówku? ;)

Wszystkich Czytających pozdrawiam
kichając
M.

 

 
Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości