Mida Mida
107
BLOG

Pasja odkrywania

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 14

— Słuchaj, drzwi są otwarte. Idziemy tam?
— A zdążymy?... Zaraz się zacznie!...
— Coś ty, mamy jeszcze chwilę. Poza tym zawołają nas, jak będą zaczynać.
— No to chodźmy! Tylko tak, żeby nas nie zauważyli…

Salka parafialna pod kościołem. Prowadzą do niej wąskie, strome schody w dół; nad nimi skośny biały sufit, tak blisko, że nieomal można go dotknąć – teraz jak wyciągnę rękę – to go dotknę... Biała rura obok — poręcz, trzeba się trzymać, bo tam każdemu wydaje się, że zaraz spadnie, szczególnie małemu dziecku.
Salka parafialna — w niej stół przystrojony białym obrusem i kwiatami, wokół krzesła, obok stołu pulpit i krzyż. Wszystko gotowe do Liturgii. Dorośli siedzą i rozmawiają, a gdzie dzieci?... Dzieci znikły.

Przed salką jest jeszcze jedno pomieszczenie, jakby przedpokój. Tam są wieszaki na kurtki i szafa, i piecyk, i lustro nawet, a obok niego krzeszło, do tego stolik w kącie — tam zawsze leżały grzechotki. A obok — drzwi, a za drzwiami — tajemnica…

Nikt nas tam nie zapraszał, więc sama kiedyś zajrzałam… I szepnęłam przyjaciółce A.: “Chodź, zobaczymy, co tam jest!...”
Wemknęłyśmy się i — zobaczyłyśmy inny świat, który aż prosił się, by go odkryć: podziemia kościoła. Stare, zakurzone piwniczne pomieszczenia. Lochy.

Urok tajemnicy. To, co nieznane - groźne. Mroczne. Zadziwiające i zachwycające. To dopiero emocje!

Nie mam pamięci do szczegółów. Przed oczami mam tylko pojedyncze obrazy.

Pierwsze pomieszczenie rozległe, zacienione w kątach, zagracone. Niektóre rzeczy poznawaliśmy — o, to dekoracje z Jasełek! W głębi — podwyższenie, wnęka, dziura… A co w dziurze? Sprawdzimy!...
Na wprost, w samym środku labiryntu — piec. Najbardziej niesamowicie wyglądał, gdy było w nim napalone. Huczał i dymił i robił wrażenie naprawdę groźne, a poza tym był tak rozgrzany! W tym pomieszczeniu starsze dziewczyny – w tym ja – napominały młodsze dzieciaki, zeby były ostrożne, bo na piec trzeba uważać!

Od pieca można było przejść do kolejnych pomieszczeń, które zapraszały ziejącymi czarnymi dziurami zamiast drzwi. Wchodziliśmy tam po omacku. Powoli, wzdłuż ścian, ostrożnie, na ślepo. Co kryło się w kolejnym ciemnym korytarzu? Może szczury?... Albo pająki?!...

Najpierw odkrywałyśmy we trzy, ja i przyjaciółka A., z kumpelą A. Te najstarsze. A potem zaprosiły do tej ekscytującej zabawy resztę ferajny. Rodzeństwo młodsze nasze i ich, i inni przyjaciele, mnóstwo dziecierni szło odkrywać tajemnice i poczuć dreszcz emocji…

— Cicho bądźcie, bo nas tu znajdą i każą wracać!
— No nie pchać się tam!
— A chodźcie, zobaczcie tutaj, co to? Wygląda strasznie!...
— Kto tam wejdzie? ja nie mam odwagi!
— Nie przejdziemy dalej, nie ma podłogi!
— Ale jest deska!
— A kto pójdzie po desce? No? Ja się boję, jak jest spróchniała, wpadnę do dziury!
— Dobra, ja pójdę.
— To ja za tobą.
— A ja za tobą...
— To idziemy.
— Au!!!
— Ostrożnie!
— Nie pchaj mnie!
— Zaraz się wywalę!
— Aaa!
— Co “aaa”?
— Bo tam jest wielgachna pajęczyna… I się przestraszyłam.
— Pajęczyny się boi! Hahaha!

Oczywiście chłopcy się naśmiewali z każdego dziewczęcego przestrachu. Ale to my wchodziłyśmy do ciemnych pokoi pierwsze, bo “starsze, to się mniej boją”...

Największy strach był tam, gdzie było ciemno, a cień w kącie przypominał pochylonego człowieka… Wtedy uciekało się z krzykiem i wracało sromotnie pognębionym, bo koleżanka przemogła strach, przemknęła pod ścianą, zapaliła światło — i był to tylko — kawałek dykty nad górą węgla, który tylko wyglądał jak człowiek z łopatą...

Na tym polegała ta przygoda. Żeby wejść tam, gdzie nikt z nas jeszcze nie wszedł, odkryć to nowe i nieznane, a przez to groźne i tak ekscytujące! Poczuć te emocje, które rosną z każdym kolejnym krokiem, przełamać ten paraliżujący strach i zobaczyć przed sobą rozległe, piwniczne pomieszczenie, niski sufit oparty na ustawionych regularnie filarach, wypełnione węglem i stuletnim kurzem oraz pajęczynami. Wejść wyżej i dalej, niżej i głębiej.

A potem wołali, trzeba było wracać. I cała chmara dzieci wbiegała na Liturgię w odświętnych ubrankach, troszkę tylko zakurzonych…

To były najciekawsze przygody i największe odkrycia mojego życia.
A sobota zawsze była wyczekiwanym dniem. Najważniejsza myśl dnia — co nowego wieczorem zobaczymy?

***
Jak byłam malutka, dostałam pod choinkę książkę o odkrywaniu piramid w Egipcie. Tak obudziła się we mnie pasja odkrywcy.
Dawno w tych “lochach” nie byłam. Nie widziałam ani pieca, ani gór węgla, ani pajęczyny od lat. Podejrzewam, że niewiele się tam zmieniło. We mnie zaś nie zmieniła się mania sprawdzania, co dzieje się tam, gdzie nie mozemy zajrzeć. Czym jest to, czego nie widzimy. Tak w rzeczywistości, jak w wyobraźni. Moje bajki — to to, czego nie widziałam, bo mi las zasłaniał. I to odkryłam w wyobraźni.
Dziś, gdy usłyszałam o wykopaliskach w Częstochowie, opanował mnie ten sam zachwyt. Zachwyt odkrywcy. Chyba nie wszystko zostało odkryte? Może mi się uda coś odkryć? Hm… Może jednak archeologia?...

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości