Mida Mida
217
BLOG

Przypomina Ciebie mi... Część 2: Osiemnastka.

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Obiecałam, więc jest. Przepraszam, że trwało to tak długo, ale jest ostatnio pod każdym względem nieogarnięta…

Najpierw nie było nic. Żadnych plnów i zamiarów. Nic nie zamierzałam szykować, bo po co i dla kogo?...
Potem narodziła się myśl: a może?... Jeśli już?... To jak?... I powstało w mojej głowe marzenie: tak jak zawsze. W tym miejscu jedynym, najmilszym. Przy ognisku, gitarze i kiełbaskach pieczonych na widełkach. Przy śpiewie i żartach. Z kim: z najlepszymy przyjaciółmi i kolegami. Żeby nie można było się znudzić. Żeby się bawić jak najlepiej, żeby każdy się dobrze czuł.
I w końcu pomyślałam: czemu nie? To się da zrobić! I zaczęłam realizować marzenie. Chciałam, by te urodziny były wyjątkowe: czyli tradycyjne ognisko, ale w innym składzie, niż tylko rodzina. Miało być niezapomniane i trwać na tyle długo, żeby nikt nie czuł niedosytu.
Tak miało być. A jak było?
Moja siostra i bratowa na początku lata miały rodzić. Zatem rodzice moi zostali w Warszawie, żeby być na każde zawołanie. A ja potrzebowałam kogoś dorosłego, kto zgodziłby się sprawować pieczę nad gospodarstwem. I żeby tata się zgodził – bez obecności dorosłego pomysł by nie przeszedł.
Udało się takiego kogoś znaleźć – przyjechał mój wujek ze swoją córką jako ów “nieodpowiedzialny dorosły”, przy którym będzie można sie bawić. Najlepsza opcja: człowek odpowiedzialny, gwarant bezpieczeństwa, uwielbia ten dom jak i my, a przy tym na każde szaleństwo przymykał oko.
Przyjechali wszyscy, jak prosiłam. Z przyjaciółką K. spędziłam cał tydzień na przygotowaniach i zabawie. Rąbaliśmy w Eurobiznes (inną wersję Monopolu) bez końca.
Dwa dni przed urodzinami przyjechały przyjaciółka A. i kumpela A. Spędziłyśmy razem fantastyczny wieczó przy grze fantasy.
Tak dobrze mi było spędzać z nimi czas, niefrasobliwie, bez przerażających wizji obowiązków, które nastąpią po zabawie. Nic przchodziłą na gadaniu i grach, ranek przesypialiśmy, w dzień pracowaliśmy od czasu do czasu. Przygotowywałam jedzenie, a mó brat kosił i rąbał drzewo na ognisko. Trochę roboty było. Ale gdy pogoda była deszczowa to cały dzień siedzieliśmy razem nic nie robiąc :). I gdzie ta dorosłość...
W wieczór przed urodzinami zjechali główni goście. Dom na wsi wzbudził w nich zrozumiały zachwyt. Sad i ognisko, podobnie, a największy entuzjazm zgromadzonych wywołała huśtawka. Goście zapowiedzieli, ze jeszcze tu wrócą...
Razem spędziliśmy lwią część nocy na grach i gadaniu. A rano przyjeciółka A. niestety musiała wracać...
Wręczyli mi prezenty i posprzątali po sobie. To ciekawe…
A wieczorem 6-tego lipca spuentowaliśmy zabawę trwającą już właściwie dwie noce. Dojechała jeszcze koleżanka S. i mało znany, a co lepsze, nie zaproszony, kolega A.
I tak właśnie było. Najlepsi przyjaciele świetnie się czuli na niepozornej posiadówie przy ogniu, gitarze, czipsach i sałatkach, z pieśnia na ustach… Nawet ułożyli piosenkę specjalnie dla mnie, to dopiero była niespodzianka :)!
Koleżanka A. miała nastrój na spacerki. Wyciągała po kolei różne postacie i szwendali się po wsi. Wszystko odbyło sie tak kulturalnie, że nie było najmniejszych komentarzy ze strony sąsiadów…
Największym powodzeniem, jak już wspomniałam, cieszyła się huśtawka. Co sie przy niej działo, sama nie wiem, ale pewnie to lepiej…
Gapiliśmy się w gwiazdy i oglądalismy wschód słońca. Kto nie wytrzymał, ten kładł się, gdzie popadło. Najśmieszniejsze było to, żę kazano mi usiąść i przetsać się krzątać, bo to jest mój dzień i ja powinnam się bawić, a nie martwić, czy każdy ma co jeść i pić. W związku z tym wszelka odpowiedzialność została z mojej głowy zdjęta i nikt mi nawet nie mówił, czy się bawi, czy idzie spać.
Przawie wszystko wyszło tak, ajk sobie wymarzyłam. Naet mój “głupi bart” przestał mi dokuczać i zachował się bardzo odpowiedzielnie, pilnując porządnego zakończenia, bez awantur i ekscesów. Ale wtedy, z powodu rozstroju hormonalnego i zmęczenia przygotowaniami, stresu, czy wszystko wyjdzie jak trzeba, kto i kiedy przyjedzie, czy każdy będzie się dobrze czuł, nie umiałam się z tego cieszyć. Ale teraz cieszą mnie wspomnienia.
W poniedziałek rano większość gości zebrała się do powrotu. trzeba było rano wstać na PKS, więc niektórzy profilaktycznie się nie położyli.
Ponieważ ja (też bez chwili snu) pojechałam z wyjkiem do pobliskiego miasteczka na targ, kupić sobie niezbędne spodnie (wtedy większoćś gości spała, a targ niestety tylko w poniedziałki), więc nie odprowadziłam czeredy na przystenk. Ofiarnie zrobił to mój brat.
o był, ajk się mówi wśród młodzieży, hardkor. Całą noc nie spałam, a w dwie poprzednie też zaliczyłam mało snu. Półprzytomna kupiłam spodnie, wróciłam, i dogoniłam na rowerze gości, żeby ich przed wyjazdem elegancko pożegnać. Pożegannie było krótkie i treściwe, bez wybuchó radości czy żalu: nikt nie miał na to siły, wszyscy byli raczej nieprzytomni.
A co ja zrobiłąm dalej? Zaspanemu i ofiarnemu bratu oddałam rower, a sama wracałam do domu na nogach. Pierwszy raz w życiu szłam i spałam równoczesnie. Nawet nie przeszladzały mi przejeżdżające obok tiry.
Po powrocie do domu walnęłam się do łóżka i spałam do 16.00.
A potem trzeba było dprowadzić mieszkanie i życie do codziennego porządku.
A piliśmy tylko wino (różowe!). Zawsze uważałam i uważam nadal, ze dobra zabawa nie zależy od ilości alkoholu…
Jest co wspominać...
A przykre rzeczy przemilczałam. A co!
:)

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości